Trzy powieści || John Green

Muszę przyznać, że piszę ten wstęp przynajmniej trzeci raz, bo zdążyłam już tyle razy zmienić koncepcję. Tym razem jednak nie zamierzam się wycofać, więc przygotujcie się na na prawdę obszerny w treści wpis!
Ostatnio zauważyłam, że wbrew pozorom, wiele rzeczy zależy od pogody. Gdy budzę się, a na dworze jest szaro i pada deszcz, o wiele trudniej jest mi się zabrać do pracy, niż gdy świeci słońce. Na szczęście tego drugiego w ostatnich dniach nie brakuje, więc przygotowania świąteczne trwają pełną parą, o czym również się niedługo przekonacie. Wracając do tematu...



Uwielbiam czytać. Książki stanowią dla mnie pewnego rodzaju odskocznię od rzeczywistości. Ostatnio miałam sporą przerwę w czytaniu, ale już zaczęłam ją nadrabiać, a kolejne pozycje czekają już na mnie ułożone na półce. Czasami robi się to niebezpieczne, bo nie potrafię sobie odmówić przyjemności, jaką stanowi dla mnie czytanie, nawet jeśli powinnam się uczyć na jakiś okropny sprawdzian, a "jeszcze tylko jeden rozdział" zamienia się w kolejne trzy.
Jednak... czytając książki człowiek też się uczy, no nie?
Więc ostatecznie moje trzy rozdziały nie są aż tak złe...
Nie kupuję książek zbyt często. Czasem dostaję kilka na urodziny, czy święta, ale częściej pożyczam od znajomych lub, ściągam darmowego PDF-a. Jak już kupuję książki, to świadczy to o pewnej wyjątkowości danej pozycji. Chcę ją mieć na własność, aby móc do niej powracać bez ograniczeń.
Jedną z takich książek - perełek są Papierowe Miasta.



Większość z Was pewnie słyszała ten tytuł. Ekranizację "Papierowych Miast" można było oglądać w kinie w te wakacje. Jednak moim zdaniem, film na podstawie takiej świetnej książki mógłby być przynajmniej dziesięć razy lepszy. Cieszę się, że respektuję zasadę "Najpierw książka, potem film", bo inaczej pewnie nie zdecydowałabym się na przeczytanie tej powieści. A było warto!

"Osobiście widzę to tak: każdemu przydarza się jakiś cud. Umówmy się, że prawdopodobnie nigdy nie trafi we mnie piorun, nie zdobędę Nagrody Nobla, nie zostanę dyktatorem niewielkiego państwa na jednej z wysp Pacyfiku, nie zapadnę na nieuleczalny nowotwór ucha ani nie ulegnę spontanicznemu samozapłonowi. Jeśli jednak wziąć pod uwagę wszelkie nieprawdopodobne historie, zapewne okaże się, że przynajmniej jedna z nich przytrafia się każdemu. Mogłem zobaczyć deszcz żab. Mogłem postawić nogę na Marsie. Mogłem zostać pożarty przez wieloryba. Mogłem ożenić się z królową Anglii albo przetrwać kilka miesięcy na morzu. Jednak mój cud był inny. Moim cudem było to, że spośród wszystkich domów na wszystkich osiedlach mieszkaniowych w całym stanie Floryda zamieszkałem w domu w sąsiedztwie Margo Roth Spiegelman."

 Ludzie żyją w ciągłej rutynie, papierowej utopii. Myślą o przyszłości, planują, marzą, oszczędzają na spokojne i wymarzone jutro. Nie wychodzą poza schemat. Q, a raczej Quentin należy do takich właśnie ludzi. Wszystko zmienia się jednak jednej nocy, kiedy jego dawna przyjaciółka wchodzi przez okno do jego pokoju, powoduje zamęt w jego pozornie spokojnym życiu... i znika. Chłopak wyrusza w podróż tropem dziewczyny. Lecz czy tak na prawdę wie, kogo szuka?

"Oto, co nie jest w tym piękne: stąd nie możesz zobaczyć rdzy ani popękanej farby, ani całej reszty, ale możesz stwierdzić, jakie to miejsce jest na prawdę. Możesz się przekonać, jakie to wszystko jest sztuczne. Nie jest nawet na tyle trwałe, by je nazwać miastem z plastiku. To papierowe miasto. Popatrz, Q: popatrz na te wszystkie ślepe zaułki, ulice, które zawracają same na siebie, wszystkie te domy wybudowane po to, żeby się rozpaść. Na wszystkich tych papierowych ludzi mieszkających w swych papierowych domkach i wypalających swoją przyszłość, byle tylko siedzieć w cieple. Każdy opętany jest manią posiadania przedmiotów. Cienkich jak papier i jak papier kruchych. No i wszyscy ci ludzie. Mieszkam tu osiemnaście lat i ani razu w swoim życiu nie spotkałam kogoś, komu zależałoby na czymkolwiek istotnym."

Żeby napisać książkę trzeba być wyjątkowo uzdolnionym. Żeby jednak stworzyć powieść, którą się czyta jednym tchem, a po przeczytaniu ostatniego rozdziału zaczyna się od początku trzeba być prawdziwym geniuszem. Takiego rodzaju książką są dla mnie właśnie Papierowe Miasta.


Następna książka żeby było zabawniej, jest w zupełnie innym charakterze. Przede wszystkim, została napisana przez dwóch autorów, bo oprócz Johna Greena współtworzył ją David Levithan. Ta powieść nie zachwyciła mnie tak, jak Papierowe Miasta. Być może jednak spodoba się komuś z Was. Do mnie po prostu tematyka i sposób w jaki jest napisana nie dociera. Co nie znaczy, że na 100% nie jest godna przeczytania. Pozycja ta jest tak zakręcona, że czasami gubiły mi się wątki!

Pewnego zimnego wieczoru w Chicago przecinają się ścieżki dwóch Willów Graysonów. Nazywają się tak samo, ale do tej chwili żyli w zupełnie różnych światach. Teraz ich życie rusza w całkiem nowym i nieoczekiwanym kierunku. Po drodze jest miejsce na przyjaźń i miłość, muzykę i futbol, a emocjonalna plątanina znajduje kulminację w najbardziej szalonym i spektakularnym musicalu, jaki kiedykolwiek wystawiono na deskach licealnych scen.




Ostatnią powieścią, o której chciałabym dzisiaj wspomnieć jest Gwiazd Naszych Wina, czyli mój faworyt. Książkę dostałam na urodziny, ponad rok przed premierą jej ekranizacji, czyli również ponad rok przed wielkim szałem na TFiOS. Jednak nie mogę pominąć tego, że ta opowieść jest na prawdę niesamowita. Przeczytałam ją wiele razy, ale pisząc te zdania czuję, że w najbliższym czasie muszę to powtórzyć.

Hazel Grace jest szesnastolatką chorującą na raka. Całe dnie spędza w domu czytając książki i oglądając seriale. W jej życiu następuje zwrot o 180 stopni, kiedy na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje Augustusa Watersa. Razem czeka ich przygoda, dążenie za marzeniami, miłość, oraz szukanie odpowiedzi na pytanie, jak uniknąć zapomnienia.

"- Hazel Grace - odezwał się, 
a moje imię wypowiedziane jego głosem zabrzmiało świeżo i dobrze.
- Na prawdę miło mi było cię poznać.
- Wzajemnie, panie Waters - odparłam. Byłam zbyt onieśmielona, 
by na niego patrzeć. 
Nie poradziłabym sobie z intensywnością jego niebieskich jak woda oczu.
- Będę cię mógł jeszcze zobaczyć? - zapytał. Jego głos zabrzmiał ujmująco niepewnie. Uśmiechnęłam się.
- Jasne.
- Jutro?
 - Cierpliwości koniku polny - poradziłam. - Nie chcesz chyba wydać się nadgorliwy.
- Oczywiście, że nie, dlatego zaproponowałem jutro - odparł. - Chciałbym się z tobą znów spotkać dziś wieczorem, ale gotów jestem poczekać całą noc i kawałek jutra. - Przewróciłam oczami.
- Mówię poważnie - dodał.
- Nawet się za dobrze nie znamy - zaproponowałam. Wzięłam książkę z półki między siedzeniami. - Może zadzwonię do ciebie, kiedy ją skończę czytać?
- Ale przecież nie znasz mojego numeru - zauważył.
- Mam dziwne przeczucie, że zapisałeś mi go na karcie tytułowej.
Uśmiechnął się tym niemądrym uśmiechem.
- I ty twierdzisz, że się dobrze nie znamy."

 Rzadko spotykam się z książkami, których nie tylko treść jest niezwykle ciekawa i "mądra życiowo", ale mają również niesamowity język. Ukłon w stronę tłumacza, ponieważ ta powieść jest napisana wręcz poetycko. Zachwyciła mnie pod każdym aspektem i mam nadzieję, że swoim wpisem skuszę przynajmniej jedną osobę do zagłębienia się w twórczość Johna Greena.
Jestem w trakcie czytania kolejnych trzech powieści tego autora, więc zamierzam w przyszłości napisać taką recenzję również o nich.

Jeśli czytaliście książki, o których pisałam wyżej, to napiszcie, jakie były Wasze odczucia po ich lekturze. Byłoby mi bardzo miło!





2 komentarze:

  1. Właśnie zastanawiam się nad zakupem "Papierowych miast" i chyba się skuszę
    Pozdrawiam
    Zapraszam do mnie http://szum-oceanu.blogspot.com/

    PS: Za każdą obserwację oraz komentarz się odwdzięczam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki John'a Green'a <3 uzależniają <3 Moją pierwszą było Gwiazd Naszych Wina... Również czytałam W Śnieżną noc gdzie jest umieszczona jedna z opowieści jego autorstwa oraz Szukają Alaski (polecam!) A teraz grzecznie czeka Will Grayson, Will Grayson... Tak naprawdę zawdzięczam mu miłość do książek. GWN było moją pierwszą książką, którą kupiłam i przeczytałam w całości bez przerw i się zakochałam...

    Serdecznie polecam jego książki dla książkoholików oraz dla tych którzy jeszcze nie weszli w świat książek ;)

    Zapraszam do siebie http://brunetko-blondynka.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń