Na dwa sposoby: Czemu wszystkie książki są o tym samym?!

Wraz z rozpoczęciem roku szkolnego częstotliwość moich postów spadła. Wiem o tym i wcale nie jestem z tego zadowolona. Bardzo przepraszam i postaram się nad tym popracować... Obiecuję! A teraz zapraszam na nowy post.
Uwielbiam czytać książki. Niestety nie zawsze mam na to czas, ale gdy trafię na coś ciekawego, cały świat przestaje mieć znaczenie (co nie jest korzystne, szczególnie przed klasówką, ha ha). Czytam książki różne w charakterze - od kryminałów i thrillerów, aż po baśnie Andersena. Tak zwane bestsellery w postaci książek dla młodzieży też prędzej czy później trafiają w moje ręce.
Lubię czytać takie książki. W końcu z jakiegoś powodu są na pierwszych miejscach różnych rankingów. Jednak w ostatnim czasie naszła mnie pewna myśl...


Czemu one wszystkie są o tym samym? 



 
Teraz zatrzymaj się. Pomyśl. Jakie książki młodzieżowe znasz? Które z nich czytałeś / czytałaś? Jeśli masz w głowie listę przynajmniej trzech tytułów, możesz wrócić do czytania.






Po pierwsze: Akcja powieści dzieje się w przyszłości, w której świat jaki znamy już dawno został zniszczony. 

Po przełomowych "Igrzyskach Śmierci" książek o przyszłości, w której istnienie ludzkiej cywylizacji wisi na włosku powstało jak grzybów po deszczu. Czytałam przynajmniej pięć takich książek. Akcja każdej z nich była umieszczona na ruinach innego amerykańskiego miasta, a główna bohaterka dzielnie przeciwstawiała się bezwzględnej władzy walcząc w ruchu oporu. Mimo tego, że każda z tych książek przedstawiała troche inne wydarzenia, cel głownych bohaterów był taki sam. Wydostać się spod dyktatorskiej ręki władz.






Gdyby jednak pomyśleć o tym w inny sposób... Ludzi zawsze pasjonowała przyszłość. Nieznana, nieokiełznana, nowa. Coś, czego jeszcze nie było, o czym można tylko gdybać. Jeśli jest popyt na książki o tym co dopiero może się zdarzyć, to zawsze znajdzie się ktoś, kto je napisze. Motyw bohatera, który wychodzi poza schemat jest po prostu... modny. :)













Główna bohaterka jest zagubioną dziewczyną, zakochuje się w niej najprzystojniejszy chłopak w książce i zazwyczaj po kilku rozdziałach są parą. 


Miłość, miłośc i jeszcze raz miłość. Nie potrafię sobie przypomnieć książki, w której dziewczyna nie miałaby swojej sympatii. (Oczywście nie biorę pod uwagę romantycznych historii, bo w końcu na tym one polegają :D). A gdzie dzielna bohaterka, która będzie działała sama?



Z drugiej strony książki są oderwaniem od rzeczywistości. Miejscem, w którym możemy marzyć. Na podstawie książek (nie tylko, ale między innymi) kreujemy swoj idealny świat. Książki nie przedstawiają rzeczywistości przerysowanej kreska po kresce. Tamten świat jest zawsze barwniejszy. Bo kto by chciał czytać powieść o rutynowym życiu amerykańskiej nastolatki, w którym się nie dzieje nic nadzwyczajnego? Książki pozwalają nam marzyć o czymś więcej niż codzenna rutyna. Więc czemu z tego nie korzystać? :)





A Wy co myślicie o takich książkach? 
Waszym zdaniem to dobrze czy źle, że ich tematyka jest tak bardzo zbliżona?


Książki na zdjęciach niekoniecznie są książkami o których piszę, po prostu to są jedne z książek, które posiadam. Często pożyczam książki od znajomych albo z biblioteki, bo umówmy się - zawsze trzeba wydać te 30 - 40 złotych...

10 komentarzy:

  1. Tu chodzi głównie o to, żeby książka się sprzedawała. Jak jest interesujący temat, to będzie on wykorzystywany aż do bólu. Parę lat temu do oporu pisano książki w postaci pamiętników nastolatek, bo to było modne. Teraz jest chyba czas książek młodzieżowych, w których przynajmniej jeden z głównych bohaterów choruje na raka.
    Nic na to nie poradzimy, chyba że... Same zaczniemy pisać książki na inne tematy, które potem będą modne :D

    Ja szczerze ubolewam nad tym, że praktycznie nie ma książek, w którym muzyka jest częścią fabuły i wpływa na losy bohaterów, ich decyzje i tak dalej. Owszem, są książki takie jak "Zostań, jeśli kochasz", "Ostatnia piosenka" czy "Skrzypce Hitlera". Ale jest ich za mało w tym natłoku literatury.

    Świetny post, fajny i aktualny temat :)
    Mam jeszcze pytanie: co to za książka ze "Śmiercią i czekoladą"? :) Nie czytałam, a zaintrygowała mnie treść tej strony.

    OdpowiedzUsuń
  2. Większość książek, które teraz wychodzą to typowe romansidła dla nastolatek :/ Dlatego ja wolę sięgnąć po coś, co wiem, że nie będzie takie samo jak reszta. Uwielbiam czytać książki Tolkiena, drugich takich nigdzie nie znajdę.
    Obserwuję :D
    Mój kanał na yt
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tolkien jest niesamowity! Masz rację, takiego geniuszu nie da się powtórzyć...

      Usuń
  3. Nie tylko u ciebie jest ten problem z dodawaniem postów, mam tak samo odkąd zaczął się rok szkolny:(
    Ciekawy post!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie, wiele książek jest podobnych (szczególnie znienawidzoną przeze mnie książką jest "Czerwona Królowa"), ale są też książki inne, np. moje najukochańsze książki Ricka Riordana, które mieszają świat współczesny i mitologię ❤ (ale ekranizacje dwóch części są fatalne)
    Zauważyłam w poście "Złodziejkę Książek", książkę nie dla młodzieży, ale którą czytałam jednym tchem. Śmierć jako narrator? Jak najbardziej TAK!
    Jakiś czas temu w moje ręce wpadła książka "Play" o przekręcie na YT, która wyróżnia się na tle innych, ale niestety mało kto ją zna, a jest świetna.
    James Dashner, przyszłość, Labirynt. Własny slang dodaje jej charyzmy. O wiele bardziej podoba mi się trylogia "Więźnia Labiyntu" niż "Niezgodnej".
    Miłość... Już jest za dużo jest w książkach. Jeżeli jest to wątek poboczny to ok, ale jako główny to już nie :/ (nie licząc serii Kiery Cass "Selekcja" oraz trylogii Niny Richter "Ostatnia Spowiedź")
    Moje największe nadzieje wiążą się z tym, że przestaną powstawać książki o wampirach i wilkołakach.
    Wpis świetny, a jeżeli chodzi o posty to nie martw się - teraz większość dodaje mniej postów ;)
    Zapraszam do mnie:
    zanimdorosne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystkie książki o których tutaj piszesz czytałam, więc z pewnością postaram się do nich sięgnąc w najbliższym czasie. Podzielam też Twoje zdanie o książkach o wampirach. Jakoś nigdy to do mnie nie trafiało...

      Usuń
  5. Dystopia faktycznie się sprzedaje. Mi osobiście przejadła się już po "Igrzyskach Śmierci", a po "Rywalkach" czy "Czerwonej Królowej" to wręcz nią wymiotowałam, ale jednak ktoś to kupuje. I czyta. Inną sprawą jest robienie z głównych bohaterek "heroin", które nie potrafią poradzić sobie bez faceta. Przystojnego, a jakże! ;)
    Czasem naprawdę dziwię się, jak komuś mogła się spodobać dana książka, skoro, gdy ja ją czytałam nie mogłam się pozbyć myśli: "ale to już było!"

    Pozdrawiam
    o!powieści

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasami jestem aż zachwycona swoimi zdolnościami przewidywania zakończeń książki po kilku/kilkunastu rozdziałach, aa nie, to one wszystkie są takie podobne ;P

    Sometimes my-klik!

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację popyt i podaż to najstarsza lekcja świata. Jest zapotrzebowanie są i książki. Muszę jednak przyznać, że zdarzało mi się czytać książki o podobnej może nawet takich samych tematykach i mimo to podobały mi się wystarczy zmieć sposób narracji bądź punkt widzenia bohatera.

    Odnosząc się tu też do komentarza jednej z koleżanek uważam, że poniekąd rozwiązaniem takiej sytuacje jest próba tworzenia własnych książek przez, którą właśnie przechodzę. W jednym z moich postów poruszałam podobny temat natomiast jeżeli brakowało mi czegoś w danej książce staram się to teraz umieścić w swojej.

    Dobrze się czyta :) Zapraszam do mnie może być parę treści które Cię zainteresują.

    http://ksiazkijagoda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń