Książka mojego dzieciństwa





Od zawsze lubiłam czytać.
Odkąd poznałam litery, często chwytałam różne pozycje – od najprostszych po te dłuższe i wymagające większego skupienia.
Podziwiałam jak wielki potencjał drzemie w pozornie nic nieznaczących słowach,
poukładanych w zdania i dłuższe wypowiedzi.
Czytałam linijka po linijce, rozdział po rozdziale. Razem z książkami przeżywałam radość, euforię, smutek, zaskoczenie, a także rozczarowanie z powodu ich zbyt nagłego zakończenia.
Będąc małą dziewczynką często wyobrażałam sobie, że jestem bohaterką danej książki. W ten sposób stawałam się księżniczką amazonką, przeżywałam przygody razem z dziećmi z Bullerbyn, czy też spełniałam marzenia za pomocą błękitnego koralika Karolci.




Jest wiele książek, na których myśl przypominają mi się chwile dzieciństwa. Pozycją, która zapadła mi w pamięć najgłębiej, jest powieść „Cukiernia pod Pierożkiem z Wiśniami” Clare Compton.
Już po przeczytaniu samego tytułu można poczuć zapach świeżo wypiekanych bułeczek drożdżowych i krówek domowej roboty, popijanych tradycyjną, angielską herbatą. Akcja powieści została umiejscowiona w londyńskiej cukierni z początku XX wieku, a wszelkie opisy tworzą wyjątkowy klimat, pełen ciepła i uroku pomimo deszczowej, angielskiej pogody.


Ania z trudem oderwała się od wystawy. Przy otwieraniu drzwi zabrzęczał wesoło dzwoneczek
i dziewczynka poczuła w nozdrzach zachwycający zapach.
Co to może być? - spytała w duchu i uznała zaraz, że to świeżo parzona kawa, posmarowane masłem grzanki – i jeszcze coś, czego nie umiała rozpoznać.”


Książka opowiada historię jedenastoletniej Ani i sześcioletniej Kici, które pod nieobecność ojca przenoszą się ze spokojnych przedmieści Brystolu do centrum ruchliwego Londynu. Zamieszkują u swojej ciotecznej babci, prowadzącej tytułową cukiernię. Dziewczynki nigdy nie rozstawały się z tatą na tak długo, więc są pełne wątpliwości.
Na wieść o półrocznym pobycie w nieznanym miejscu z dala od domu nie pałają entuzjazmem. Na szczęście wszelkie ich obawy okazują się bezpodstawne, a pobyt u babci Zofii staje się jedną z największych przygód w ich życiu.


Głowa do góry – powiedział tatuś – Sześć miesięcy to niedługo.
Przeleci piorunem, a w kwietniu będziemy już razem. Dorośli mają chyba zupełnie inne poczucie czasu, pomyślała Ania. Jak może ktoś mówić, że wieczność trwająca sześć miesięcy przeleci piorunem! Zaczęła liczyć miesiące na palcach: październik, listopad, grudzień, styczeń, luty, marzec. Mój Boże, od kwietnia oddziela ją cała zima!”


Pomimo wrażenia, jakie na początku sprawia książka, „Cukiernia pod Pierożkiem z Wiśniami” nie jest powieścią, gdzie kuchnia i gotowanie jest głównym tematem. Słodkie przysmaki i ciepło bijące od kuchennego pieca stanowią smakowite tło dla przygód głównych bohaterek.
Pewnego dnia Ania poznaje Gerarda, młodego reżysera, który wpowadza dziewczynkę w świat teatru. Mężczyzna słyszy jak pewnego wieczoru dziewczynka czyta książkę swojej młodszej siostrze.
Zachwycony jej dykcją i umiejętnością pięknego czytania, pomimo braku doświadczenia Ani w aktorstwie, proponuje jej rolę w jego najnowszej sztuce. Dziewczynka wciela się w głowną bohaterkę za jej dziecięcych lat.


- Ania będzie grała w teatrze! Ania będzie grała w teatrze!
Potem nagle umilkła i spytała: -A będą tam ludzie ze skrzydłami?
Ludzie ze skrzydłami? O czym ona mówi? - zastanawiała się Ania. W końcu wyszło na jaw,
że Kicia widziała tylko jedno przedstawienie: jasełka w sali parafialnej.
Widocznie anioły zrobiły na niej bardzo duże wrażenie i wyobrażała sobie, że występują we wszystkich sztukach. Ania straciła niemało czasu, zanim zdołała jej wytłumaczyć, że w wielu sztukach nie ma ani jednego anioła.”



Obok wydarzeń związanych z teatrem opowieść ubarwia niespełna sześcioletnia Kicia, która swoją radością i dziecinnością dodaje uroku całej historii.
Mała dziewczynka zadziwia wszystkich swoją prostotą i dziecięcym tokiem myślenia. Tak zabawne i nieszablonowe pomysły i zabawy, jakie tworzyła młodsza siostra Ani, zdołałoby wymyślić jedynie dziecko. Sprawia to, że książka nabiera jeszcze więcej realności.


Zerknąwszy na nią, Ania zobaczyła, że Kicia bawi się w „panią robiącą na drutach”, jak to sama nazywała. Miała kłębek mocno przybrudzonej różowej włóczki i kościaste druty.
Jej krótkie nóżki, w białych skarpetkach i pantofelkach zapiętych na pasek, poruszały się w takt pracowitego postukiwania drutów; od czasu do czasu marszczyła okrągłą buzię, odymała wargi i liczyła oczka. Naśladowała jak najdokładniej osobę robiącą na drutach i Ania niekiedy zapominała, że to tylko udawanie.”


Książkę dopełniają niesamowite ilustracje wykonane przez Marię Orłowską – Gabryś. Obrazki te są bardzo realistyczne, a jednocześnie mają w sobie odrobinę magii i baśniowości. Będąc rysunkami stosunkowo prostymi, o ograniczonej palecie barw, pozostawiają wyobraźni duże pole do działania.
Często powracałam do tej książki i przyglądam się ilustracjom. Obrazek, który wywarł na mnie największe wrażenie, przedstawia wizerunek Ani, która przegląda się w lustrze przed premierą sztuki.
Ma na sobie prześliczną sukienkę z bufiastymi rękawami i kokardą na plecach. Ile razy marzyłam, żeby mieć taką sukienkę!



Inspirując się tą książką, przygotowałam dla Was najprostszy na świecie przepis na... rogaliki z wiśniami. Wystarczy ciasto francuskie (może być takie gotowe, ze sklepu) przekoić wzdłuż na pół, a następnie każdą połowę pokroić na trójkąty. Przy grubszym końcu trójkąta ułożyć wisienki i zawinąć w rulonik. Piec 10 - 15 min w 180 stopniach. To idealny przepis, kiedy nie ma dużo czasu na pieczenie. Mam nadzieję, że z niego skorzystacie. :)






Prawdziwą sztuką jest napisać książkę, a zrobić to tak, by stała się inspiracją jeszcze na długo po jej przeczytaniu to najprawdziwszy majstersztyk.
Powieść „Cukiernia pod Pierożkiem z Wiśniami” łączy w sobie klimatyczną historię, napisaną pięknym językiem, którą czyta się jednym tchem, z ucieleśnieniem najskrytszych marzeń niejednej dziewczynki - karierą aktorską i umiejętnościami kulinarnymi.
Publikacja udoskonalona o proste przepisy, w sam raz do wykonania przez małe czytelniczki z drobną pomocą rodziców, staje się czymś więcej niż zwykłą książką, którą po przeczytaniu odkłada się na półkę. Może być, a w moim przypadku była kluczem do odkrywania różnych pasji i zainteresowań. 
Pozwala uwierzyć, że jeśli się chce, to można zrobić coś niesamowitego,
przeżyć wspaniałą przygodę.

Trzeba zrobić tylko ten pierwszy krok.

3 komentarze:

  1. Czytałam tą książkę! Uwielbiałam ją *.*
    Świetny pomysł na post!
    Pozdrawiam,
    ♥Kaliope♥ - Nowy design na blogu!

    OdpowiedzUsuń
  2. super pomysł na post :) ja niestety nie czytałam tej książki. Moją książką dzieciństwa jest Harry Potter. Uwielbiam każdą cześć! jak tylko mam czas wolny od szkoły to często do niej powracam :)
    http://cheery-friendly-girl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś słyszałam o Tej książce. Dzięki Tobie chyba ją przeczytam :)
    Zaobserwowalam. Liczę nq mały rewanżyk :*
    http://ellle-ellle.blogspot.com/2016/01/postanowienia.html

    OdpowiedzUsuń